W ostatnim czasie na rynek DeFi wpłynęło sporo pieniędzy. Według osób, które uważnie śledzą wszelkie zmiany i aktualną sytuację, jest to ważny sygnał. Simon Dedic, który jest współzałożycielem spółki Blockfyre, twierdzi, że to niekwestionowany dowód na to, że rozpoczęła się bańka na tym rynku. Czy rzeczywiście tak jest? I jaki wpływ będzie to miało na Bitcoina i jego posiadaczy?
Przewidywana bańka na rynku DeFi
Nietrudno zauważyć, że w ciągu minionych tygodni rynki kryptowalut przeżywają gwałtowny i nagły wzrost pieniędzy. Pojawienie się nowych środków sprawiło, że wyciągnięto jeden ważny wniosek – zbliża się nowa hossa. Wydawać by się mogło, że z tym stwierdzeniem zgadza się również odpowiedzialny za sukces spółki Blockfyre Simon Dedic. Uważa on, że sytuacja, którą teraz można zauważyć na rynku DeFi jest bardzo podobna do bańki, która miała miejsce na ICO w 2017 roku.
Zgodnie z jego przewidywaniami, można spodziewać się bańki na rynku DeFi, która będzie przebiegała w niemal identyczny sposób. Taki scenariusz posiada zarówno swoje wady, jak i zalety. Dedic twierdzi, że w wyniku bańki część projektów może upaść, jednak najbardziej stabilne i najsilniejsze z nich przetrwają. Jego zdaniem nowe pieniądze, które napływają właśnie na rynek doprowadzą do następnej, silnej hossy, która tak naprawdę już się zaczęła.
Warto wiedzieć: Robert Kiyosaki Nadchodzi wielki kryzys Bitcoin
Mężczyzna szacuje, że aktualnie inwestowaniem zajmują się doświadczeni specjaliści, którzy są dobrze zapoznani z mechanizmami wiążącymi się z kryptowalutami. Niedługo jednak dołączą do nich także osoby, które mogą jeszcze uchodzić za amatorów. Będzie to kolejny element, który wpłynie na powstanie ogromnej fali FOMO, która wywoła zmiany na całym rynku.
Prawdopodobne losy Bitcoina
Zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszą się przyszłe losy Bitcoina, który wciąż uchodzi za najpopularniejszą z kryptowalut. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem zapowiadane początki hossy znajdują swoje odzwierciedlenie nawet w aktualnej cenie ETH, która kształtuje się na poziomie 275 dolarów amerykańskich. Według Krzysztofa Kamińskiego kurs ETH poradził sobie z górnym ograniczeniem konsolidacji oraz lokalnym oporem, które utrzymywały się z czerwcu i pierwszej połowie lipca. Teraz poziom będzie stanowił rolę wsparcia, która zwiększa prawdopodobieństwo tego, że ETH odbije w kierunku szczytów, jakie zanotował na początku tego roku, sięgając ponad 290 dolarów amerykańskich.
Zobacz również: Polska znalazła się na w TOP krajów posiadających Bitomaty
Wydawać by się mogło, że Bitcoin pójdzie taką samą drogą. Niestety, kryptowaluta stanęła w miejscu. Obecnie wciąż kosztuje 9500 dolarów amerykańskich i choć w ciągu minionych dni jej kurs nieco rósł, były to naprawdę nieznaczne zmiany rzędu od 1 do 2 procent w skali doby. To wszystko sprawiło, że zwątpiono we wpływy spekulacji na Bitcoina, a na forach internetowych pojawiło się wiele sceptycznych komentarzy dotyczących jego przyszłego kursu. Okazuje się jednak, że mogą to być przedwczesne wyroki.
Bitcoin może bowiem niedługo poważnie zaskoczyć inwestorów, a taki wniosek wyciąga się na podstawie podobieństw między rokiem 2020 i 2016. Gdyby sytuacja miała się powtórzyć, na istotne wzrosty kursu BTC będziemy musieli poczekać do ostatniego kwartału roku.
Napisz komentarz