W zakamarkach sieci natknąć się możemy na bardzo różne oferty sprzedaży giełdowych sygnałów. Skierowane są one najczęściej do „inwestorów” niedoświadczonych, a raczej spekulantów, którzy bez wiedzy podstawowej o działaniu rynku chcieliby się szybko dorobić.
W zamian za abonament osoba kupująca otrzymuje informacje regularne o tym, jaki konkretnie instrument ma obstawić. Całe ryzyko leży tak naprawdę po stronie owego spekulanta niedoświadczonego, który zaufał autorytetowi właśnie autora sygnałów. Osoba kupująca sygnały z reguły w ogóle nie otrzymuje żadnej gwarancji zysku, a poza tym ryzykuje tylko i wyłącznie swoim kapitałem.
Paradoks systemu zarabiania
Pierwsza wątpliwość, która powinna się pojawić przed kupnem systemu, to dlaczego ktoś w ogóle sprzedaje swoją, jakże cenną wiedzę na temat rynku? Przecież mógłby tak naprawdę się wzbogacić szybko, przy wykorzystaniu swojej wiedzy, prawda?
Więcej informacji: Czy cyfrowe waluty banku centralnego zastąpią tradycyjną gotówkę?
Ta sytuacja jest niezmiernie podobna do systemów gry w Totolatka, które niegdyś były bardzo popularne. Namiętnie były one reklamowane na słupach, telegazecie czy też ogłoszeniowych tablicach. Nawet się wydaje, że odbiorca tejże oferty jest ten sam. Prawda trywialna jest taka, że te wszystkie cudowne systemy gwarantujące nam przewagę ciągłą nad rynkiem, po prostu nie istnieją. Zaś sygnały systemów oraz traderów, którzy je publikują, warte są rzadko pieniędzy, których autorzy żądają.
Systemy za darmo
Zupełnie inaczej sprawa wygląda z sygnałami wszelkich systemów, które są publikowane przez brokerów, szczególnie tych operujących na rynku Forex. Sprawa jest bardzo podobna do „typów pewnych” w sportowych zakładach, które podsyłają czasami sami bukmacherzy. Chodzi oczywiście o zwiększenie obrotów. Zatem taki system z reguły się charakteryzuje niezmiernie wysoką częstotliwością transakcji sugerowanych, od których w zasadzie za każdym razem musimy płacić prowizję
Warto wiedzieć: Mocny start tygodnia – dla Bitcoin w Październiku
Trzecią kategorią kompletnie osobną są systemy prowadzone oraz publikowane przez prawdziwych pasjonatów. Oni sami te systemy stosują, a efekty są poparte dowodami wiarygodnymi. Przedstawiane są one na forach specjalistycznych. Tutaj z reguły intencją nie jest chęć dorobienia się na samej nienawiści innych, ale po prostu sama potrzeba komunikowania się z graczami podobnymi, którzy próbują swoich sił na tym jakże trudnym rynku.
Niestety, jak się okazuje, nawet kopiowanie systemów, nie jest takie proste. O skuteczności danego systemu decydują psychologiczne aspekty. Bardzo ważna jest odporność na stres, konsekwencja oraz także dyscyplina. Na lewarowanych rynkach kopiowanie innych ruchów bez dostępu do samego algorytmu systemu mija się w ogóle z celem. Zmienność jest taka dużą, że czasami w zasadzie ułamki sekund o tym decydują, czy gracz się cieszy zyskim, czy też się dokłada do tego interesu.
Systemy w dużej skali
Jednym z najpopularniejszych systemów transakcyjnych był system żółwia, który stosowany był w latach osiemdziesiątych. Jego autorem był Richard Dennis. Zebrał on traderów niedoświadczonych oraz nakazał im przeprowadzenie giełdowych transakcji według ustalonych ściśle reguł.
Zobacz również: Polska znalazła się na w TOP krajów posiadających Bitomaty
Po tym, gdy się okazało, że system się sprawdza i możemy na nim zarabiać blisko osiemdziesiąt procent rocznie, znalazło się sporo naśladowców. To doprowadziło do załamania systemu, ponieważ spekulanci się starali wyprzedzać decyzje podejmowane przez graczy, który stosują regułę żółwia. W efekcie rynek się uodpornił na tenże styl gry, a system po prostu przestał generować zyski.
… już niedługo na GPW
Ostatnie lata przyniosły rozkwit giełdowych automatycznych systemów zawierania różnych transakcji. Wiele światowych i potężnych funduszy jest zarządzanych w praktyce przez komputery. Zjawisko, które nazywane jest algotradingiem, ma obecnie ogromny wpływ na rynki.
Za tą sprawą w maju 2010 roku miał miejsce tak zwany flash crash, a więc sesja giełdowa, podczas której Dow Jones stracił w minutę oraz odrobił 9 procent. Na giełdzie warszawskiej handel tego rodzaju nie był powszechny do tej pory, ale po wprowadzeniu systemu giełdowego UTP technologiczne bariery całkowicie znikną.
Napisz komentarz